Cezary Kubacki łamie wszelkie zasady marketingowe: nie reklamuje się, przypadkowych turystów zniechęca słabo oznakowanym dojazdem do pensjonatu. Renoma tego miejsca kolportowana jest pocztą pantoflową w środowisku biznesu i dyplomacji. Mit Galindów - pogan, którzy nie znali pieniędzy, paradoksalnie przyciąga nad jezioro Bełdany ludzi dysponujących dużą gotówką.
Plemię które wyginęło przed tysiącem lat, odżyło na 20 hektarach półwyspu wcinającego się w jezioro Bełdany w pobliżu wioski Iznota. GALINDIA - mazurski eden zaprasza znudzonych nieprzyjaznym, hotelowym standardem gości, na których czekają wyłożone drewnem i wikliną pokoje. Apartamenty mają kominki i tarasy z widokiem na jezioro. W otoczonym palisadą budynku pełno niesamowitych przedmiotów. Największe wrażenie sprawia imitacja bursztynowej komnaty. Na całym terenie Galindowego grodu rozsiane są drewniane rzeźby pogańskich bożków, między drzewami ukryto krąg rytualny. Przed wejściem do pensjonatu wylegują się cztery ogromne psy, które chętnie dają się zabrać na spacer. We wnętrzu króluje właściciel niestrudzony gawędziarz, który pozwala swoim gościom na wszystko, byle zachowywali spokój. Obsługa unika krępującego w wielu hotelach obserwowania gości. |